Podzielona na dwie płaszczyzny czasowe naturalistyczna i przepełniona odniesieniami do sztuki opowieść o więzi łączącej nastoletnią Kornelię z Narcyzą, dużo od niej starszą tajemniczą miłośniczką malarstwa i sznaucerów olbrzymów. 

Historia, która nagina granice i budzi kontrowersje. 

Podczas klubowego spotkania opinie na temat „Podwilcza” Martyna Bundy były bardzo podzielone. U niektórych Klubowiczek książka wzbudziła niesmak, a opisy seksualności i ciała był zbyt dosadne. Inne doceniły w „Podwilczu” motyw potrzeby powrotu do natury, zresetowania się i rozpoczęcia życia od nowa oraz wrażliwość na piękno w każdej postaci. 

Rozmawiałyśmy też o akceptacji własnej seksualności, wstydzie i wpływie jaki ma na nas brak czułości i wsparcia ze strony bliskich.

Wydawnictwo Literackie

Kategorie: 2023kwiecień

3 komentarze

Aleks · mar 2024 o 8:23 am

Do tej pory nie mogę jednoznacznie powiedzieć, czy „Podwilcze” mi się podobało, chociaż z całą pewnością mogę napisać, że wywołało MASĘ emocji. Czytając przechodziłam od wkurzenia i niezrozumienia wątku hodowli psów, przez współczucie, zdziwienie i oburzenie, aż po zachwyt tajemniczym, opuszczonym pałacem w Podwilczu, który zainspirowała autorkę do napisania tej historii.

Ale właśnie dzięki temu wachlarzowi uczuć, które wywołuje lektura „Podwilcze” idealnie wpisało się w potrzeby Klubu Czułej Czytelniczki, bo dyskusja była gorrrrrrąca.

Na spotkaniu Uczestniczki mówiły mi.in. o tym, że Podwilcze to książka o naginaniu granic. Padło nawet takie słowo jak „transgresja”, czyli „przekraczanie granic biologii, osobowości, granic społecznych oraz norm społecznych, zwłaszcza moralnych.” U niektórych Podwilcze wzbudziło niesmak, a opisy seksualności i ciała był zbyt dosadne i naturalistyczne.

Ale padły również słowa, że to książka o potrzebie powrotu do natury, zresetowania się i rozpoczęcia życia od nowa. O akceptacji własnej seksualności i o wstydzie. O braku czułości i wsparcia ze strony rodziny i odkrywaniu świata przez dziecko, które nie ma żadnych wskazówek od bliskich. I o wrażliwości na piękno w każdej odsłonie.

O czym dla mnie jest Podwilcze?

O relacjach.

Trudnych, skomplikowanych, niezrozumiałych i nierozumianych.

Przede wszystkim między Kornelią i Narcyzą, która rodzi się z potrzeby bycia zauważoną i zrozumianą, a balansuje na bardzo cienkiej, moralnej linii i zostawia głęboki ślad na psychice Kornelii. Ale również między matką Kornelii, a sznaucerką olbrzymką Sonią i później przyjaciółką i partnerką Gizelą, które sprawiają, że skorupa emocjonalna matki pęka. I o braku relacji między małą Kornelią, a ojcem, który odchodzi, gdy Kornelia ma zaledwie kilka lat, a którego brak tak bardzo wpłynął na jej postrzeganie mężczyzn i ich cielesności.

Dużo emocji. Dużo przemyśleń. Dużo kontrowersji.

Aleksandra Konstanciuk · cze 2024 o 10:03 pm

Powieść jest utkana kobiecymi bohaterkami.

Naszą główną jest Kornelia, dziewczyna mieszkająca ze swoją matką i suczką sznaucera olbrzymiego – Sonią. Wiążą koniec z końcem, a Władysława nie dostrzegając dorastania córki i jej burzy hormonów robi wszystko by je zabezpieczać finansowo.
Psy odgrywają tutaj jedną z kluczowych ról, bo dzięki nim Kornelia poznaje swoją mentorkę, panią Narcyzę, z czasem zapoznaje się z nią mocniej, obie są pasjonatkami sztuki, a ich relacja staje się niebezpieczna.

W powieści Martyny Bundy poznajemy także dorosłą Kornelię, która przejęła pałeczkę i stała się bliską nauczycielką, mistrzynią dla swojej uczennicy, co niestety ma bardzo poważne konsekwencje. Czekając na rozprawę w sądzie wyjeżdża do pałacu, do tytułowego Podwilcza pod pretekstem opieki nad dwoma psami.

Czy jedzie tylko by doczekać sprawy w sądzie? Czy może jedzie by zrozumieć i odszukać w swojej i Narcyzy przeszłości czegoś co pokierowało ich sprawy na ten tor, na którym się obie znalazły?

Mieszałam się bardzo. Przepiękna, symetryczna okładka kojarzona z obrazem nie zapowiadała, że w treści będzie tak wiele przekraczania granic. Wrzucania nastolatki w sceny seksualności, na które nie była gotowa doprowadzając ją do braku akceptacji samej siebie. Kontrowersyjna książka, sceny gdzie chciałam złapać Kornelię, zakryć jej oczy i uchronić przed zdarzeniami, mającymi wpływ na przyszłość, dalej są ze mną. Tak samo hodowla psów, gdzie od dawien dawna adoptuje psy schroniskowe szczypała mnie w policzki.

Jednak uważam, że jest to powieść bardzo ciekawa, pouczająca i otwierająca oczy. Nie mamy wpływu na różne zbiegi okoliczności w naszym życiu, ale możemy wpłynąć na to jak młodsze pokolenie je odbiera.

Chciałabym by odbierało je jak najdelikatniej.

Anna Jadwiga Matelska · cze 2024 o 12:41 am

To była dziwna ksiażka! Zapowiadała się wspaniale, bo psie klimaty i zasugerowane już w blurbie wątki lesbijskie (które bardzo lubię, zwłaszcza że generalnie w książkach jest ich mniej niż gejowskich). Ale chyba spodziewałam się czegoś innego, myślałam że to takie przyjemne czytadło, comfort book, książka-kocyk. Tymczasem wiele fragmentów było „awkward” i czułam się bardzo niekomfortowo, czytając je. Po pierwsze, naturalizm idący wręcz w turpizm, po drugie, mieszanie wątków psich z seksualnymi – zdecydowanie za dużo było tam opisów kopulacji zwierząt, psich penisów i sugestii o możliwości stosunku człowieka z psami. Po trzecie wreszcie, wątek mentorki i jej uczennicy, który moim zdaniem jednak był mocno podejrzany i z uwagi na różnice wieku kojarzył się z molestowaniem seksualnym. Nawet jeśli tam „do niczego nie doszło”, to rozbudzanie cielesności u nastolatki przez starszą kobietę, która kupuje jej pierwszy koronkowy stanik i po latach przyznaje, że „jej pożądała”, to było dla mnie za wiele.

Z plusów, druga część książki, która rozgrywa się w tytułowym pałacu w Podwilczu była dla mnie dużo bardziej interesująca. Główna fabuła, owiana mgłą tajemnicy, bardzo wciągająca. Mimo wszystko książka zostawiła mnie z mieszanymi uczuciami.

Dodaj recenzję

Avatar placeholder