Na wskroś współczesna opowieść o pokoleniu 30-latków, którzy z pozoru mają wszystko.
Wydawnictwo Znak
Tłumaczenie Ewa Ratajczyk
Na wskroś współczesna opowieść o pokoleniu 30-latków, którzy z pozoru mają wszystko.
Wydawnictwo Znak
Tłumaczenie Ewa Ratajczyk
Nieoczywista historia o stawaniu się matką opowiedziana z perspektywy kobiety, która nie doświadczyła macierzyńskiego wsparcia i ciepła.
Osadzona w XV-wiecznych Chinach historia inspirowana losem Tan Yunxian, lekarki pomagającej kobietom za czasów panowania dynastii Ming. To fascynująca opowieść o przyjaźni, o kobietach pomagających kobietom i o wypełnianiu swojego powołania w świecie pełnym drastycznych ograniczeń.
Napisany z niezwykłym wyczuciem i empatią pamiętnik kobiety, która próbuje uciec od traumatycznej przeszłości i zbudować nowe, stabilne życie.
7 komentarzy
Katarzynapogodzinach · wrz 2025 o 6:05 pm
Uszanowanko. Wieczorową porą zapraszam na moją opinię o Ogrodzie rozpaczy ziemskich [książka września KCZ]. Przede wszystkim na spotkaniu uznałyśmy, że odbiór tej pozycji będzie zależny od wykonywanego zawodu.
Co mnie urzekło?. Przede wszystkim aktualność poruszanych zagadnień społecznych związanych z funkcjonowaniem w grupie. Na plan pierwszy wysuwają się pozorne próby zachowania równowagi życiowej (sławetny work life balance). Szczególnie widać to w szeroko rozbudowanym wątku wypalenia zawodowego- czy też silnej depresji podyktowanej pracą w korpo. Fajnie, że autorka próbuje dotknąć sytuacji kobiet na rynku pracy- szczególnie związanej z motywem matki powracające na rynek pracy.
Niestety główna bohaterka- Marisa bardzo mnie “irytowała” swoją postawą. Za bardzo poddała się swojej melancholii. Kobieta próbuje walczyć z depresją przy pomocy farmakologii, ale niestety bez wsparcia terapeuty- odnosi to odwrotny skutek. Zakończenie niestety rozczarowuje. Jest trochę urwane w połowie. Nie mniej jednak książka została napisana przystępnym językiem, dobrze się czyta. Dodatkowo jest ciekawą aczkolwiek, gorzką pigułką- próbą, zdiagnozowania współczesnego pokolenia, które jest zagubione oraz szuka swojego miejsca w świecie a przy tym wszystkim nie wykorzystuje swojego potencjału.
Finalnie 7/10
Agnieszka Banasik · paź 2025 o 7:53 am
„Ogród rozpaczy ziemskich” to powieść, która zdążyła już wzbudzić żywe emocje. Dziennikarka i pisarka Beatriz Serrano kreśli w niej portret współczesnej młodej kobiety, Marisy, która z pozoru ma wszystko, czego można pragnąć: ciekawą, kreatywną pracę, mieszkanie w modnej dzielnicy, dostęp do życia miejskiego i kulturalnych atrakcji.
Serrano z niezwykłą trafnością oddaje uczucia bliskie wielu z nas – poczucie pustki, wewnętrzny niepokój i lęk, że życie, nawet jeśli z zewnątrz wygląda idealnie, nie daje prawdziwego spełnienia. Autorka łączy dramat z ironią, autoironią i czarnym humorem, dzięki czemu książka nie przytłacza ciężarem tematów takich jak depresja czy alienacja. Zamiast tego ukazuje napięcie pomiędzy społecznymi oczekiwaniami – sukcesem zawodowym, statusem, wizerunkiem – a realnym doświadczeniem emocjonalnym. Wątki związane z mediami społecznościowymi, kulturą miejską i pracą twórczą składają się na sugestywny obraz pokolenia milenialsów, dla którego materialne osiągnięcia nie zawsze przekładają się na poczucie szczęścia.
Choć obserwacje Serrano są często celne, zdarza się, że autorka pozostaje raczej na powierzchni emocji – opisuje ich atmosferę i objawy, nie zawsze jednak sięgając do głębszych przyczyn czy oferując psychologiczną perspektywę. Powieść nie prowadzi też do wyraźnego rozwiązania – brak w niej happy endu czy katharsis. To raczej mozaika myśli i momentów, fragmentaryczny zapis wewnętrznego doświadczenia.
„Ogród rozpaczy ziemskich” to lektura wartościowa dla czytelników poszukujących literatury, która nie boi się zadawać trudnych pytań i zamiast prostych odpowiedzi oferuje refleksję. To książka, która pozostaje w pamięci – nie dzięki spektakularnej fabule, lecz poprzez emocje, które rezonują, i obrazy, w których łatwo odnaleźć własne doświadczenia.
Sylwia Duda · paź 2025 o 4:41 am
Marisa, nasza koleżanka z biura, z pracy.
Jednych ta postać może irytować, bo jak można narzekać, jeśli ma się stabilną pracę, jasno wytyczoną ścieżkę kariery, spory przelew na koncie co miesiąc.
Inni będą współczuć dziewczynie powierzchownych i fałszywych relacji, samotnych kolacji, braku celu w życiu.
Czy to środowisko pracy tak na nią wpływa? Nie jest w tym miejscu, w którym być powinna? Czy to może charakter bohaterki sprawia problemy?
Nie czytałam jeszcze żadnej książki poruszającej temat wypalenia zawodowego. Podobała mi się współczesność, realia tej historii. Muszę przyznać, że początek mnie przytłoczył, ale zakończenie zmieniło obraz tej sytuacji.
Opisana w książce kultura pracy w korporacji wzbudza silne emocje. Mam wiele przemyśleń na temat naszej bohaterki. Czy można tak oddać siebie, by dopasować się do ogółu i mieć spokój? Jaką wartość wnosiła praca w życie Marisy- warto przeczytać tę książkę, by nie dać się popularnym błędom zawodowego życia.
***Zapytaj jutro kolezankę w pracy nie o to co słychać, ale jak się czuje.
Karolina Sawka · paź 2025 o 4:46 am
„Myślę o wszystkich momentach, w których czujemy się samotni, dopóki nie pojawi się – kiedy najmniej się tego spodziewamy – ktoś, kto sprawi, że poczujemy się częścią czegoś większego. Jakbyśmy w końcu dotarli do Itaki.”
—
Marisa mieszka w tętniącym życiem Madrycie, lubi dobrze zjeść, namiętnie ogląda wszystko, co znajdzie na YouTube i ciężko jej funkcjonować bez leków na uspokojenie. Ale to co najbardziej istotne – Marisa pracuje w korporacji, której szczerze nie cierpi.
„Ogród rozpaczy ziemskich” (9/10) przeczytałam w dwa dni. Choć z pozoru niewiele się dzieje, to fabuła wciągnęła mnie od pierwszych zdań. Utożsamiałam się z 32-letnią główną bohaterką, myślę, że w poza fikcyjnym życiu mogłybyśmy się zaprzyjaźnić.
To historia o braku sensu w życiu, o depresji, zaburzeniach lękowych i braku sił, by coś zmienić. Na spotkaniu Klubu Czułej Czytelniczki rozmawiałyśmy o tym, dlaczego Marisa nie „weźmie się w garść” i woli, żeby stała jej się jakaś krzywda, która wyzwoli ją z korporacyjnego marazmu.
I właśnie o to w tej książce chodzi: o pokazanie, że nie zawsze się da, że czasem jesteśmy po prostu bezradni.
To książka, która ma być ostrzeżeniem, żeby nie dopuścić do takiej sytuacji, do jakiej dopuściła Marisa.
Jak dla mnie – jestem bardzo na tak. Potrzebujemy takich historii, takich postaci, żeby zastanowić się nad tym, co dzieje się w naszym życiu.
Czytając tę książkę miałam też refleksję, że mam niezwykłe szczęście, że kocham swoją pracę, że wybrałam taką życiową drogę, która sprawia mi przyjemność i satysfakcję.
Książkę polecam wszystkim i apeluję o spojrzenie na główną bohaterkę życzliwym okiem 😊
Iwona Izdebska · paź 2025 o 1:30 pm
📌Tytuł: Ogród rozpaczy ziemskich
📌Autor: Beatriz Serrano
📌Wydawnictwo: Wydawnictwo Znak @wydawnictwoznakpl
📌Ilość stron: 316
📌Rok wydania: 2025
📌Gatunek: Literatura piękna obca
55/2025
Sięgnęłam po tę książkę, ponieważ jest to książka miesiąca wrzesień w Klubie Czułej Czytelniczki. I jak zwykle się nie zawiodłam 🙂
Bardzo mi się podobała.
Książka opowiada o Marisie, kobiecie która ma 32 lata, mieszka sama w Madrycie, ma teoretycznie świetną pracę i dobre życie. Od 8 lat pracuje w agencji reklamowej.
Powieść jest napisana bardzo lekko dzięki czemu bardzo szybko się ją czyta, pozycja która smuci i bawi jednocześnie. Pisana w pierwszej osobie sprawia, że łatwo jest się wczuć w rolę głównej bohaterki.
Autorka czasem szczerze i bezlitośnie filetuje i obnarza główną bohaterkę z jej leków, radości i bolączek. Pokazujac jak można dać się oszukać pozorom idealnego życia, szczególnie teraz kiedy mamy świat mediów społecznościowych, który nas mami.
Jak łatwo zapaść na depresję czy wypalenie zawodowe jednoczenie nie wysyłając niepokojących sygnałów do bliskich i zachowując “dobry humor”?
Ten dobry humor zdecydowanie podobał mi się w tej książce najbardziej. Chociaż pierwsze strony nie do końca wskazywały, że będzie się z czego śmiać 🙂
polecam, sprawdźcie sami ❤️
Ewa Podgórna-Kopciuch · paź 2025 o 8:55 am
Jestem zdecydowanie na tak. Warto ją przeczytać. Czy nie przedstawia ona życia wielu trzydziestolatków robiących tzw. karierę? Dobra praca, wysokie zarobki. Własne mieszkanie, żadnych zobowiązań. Brak rodziny, potrzeby cielesne zaspokojane z sąsiadem. Żyć nie umierać.
Ale coś tu zgrzyta. Bo czemu rano przed pracą wybuchasz płaczem, czemu musisz sięgnąć po tabletki, by przeżyć dzień. Dlaczego zasypiasz tylko po obejrzeniu filmików na YouTube? Czy naprawdę to jest życie, którym chcesz żyć? I twoim ratunkiem może być wpadnięcie pod samochód?
Autorka sprawnie ukazuje to codzienne życie z jego drugim, bardzo bolesnym dnem. Dużo tu humoru, ironii i smutku. Bohaterka nie jest mi bardzo bliska, ale rozumiem ją. Też chciałabym się wyrwać z tego błędnego koła, choć może nie tak jak ona.
Uważam, że książka, mimo swej lekkości, jest ważna. Porusza bardzo aktualne problemy wielu młodych ludzi. Samotność, wyścig szczurów, hipokryzja, absurdy i iluzje- z tym wielu musi się mierzyć. I może trzeba się czasem zastanowić czy warto?
Martyna Głownia · paź 2025 o 1:23 pm
Marise ma wszystko, co według większości powinno ją uszczęśliwiać: pracę, stabilność, codzienną rutynę, mieszkanie i seksownego przyjaciela. A jednak każdego dnia coraz bardziej czuje, że coś w niej gaśnie. Zmęczenie, brak sensu, wypalenie, które rozlewa się po życiu jak powolny cień.
To nie jest książka, w której dużo się dzieje. To raczej spokojna, chwilami bolesna obserwacja tego, jak wygląda życie, gdy przestaje nas cieszyć. O codzienności, która potrafi przytłoczyć, i o tym, jak trudno znaleźć w sobie odwagę, żeby coś zmienić.
Czytając ją, mocno czułam Marise bo sięgnęłam po tę książkę akurat wtedy, gdy sama wracałam do pracy po miesięcznej przerwie i walczyłam ze sobą, czy naprawdę chcę znów w to wejść, czy to już, czy wystarczająco odpoczęłam i czy to już czy jednak poczekać jeszcze miesiąc. I chyba dlatego te emocje były dla mnie aż tak prawdziwe.
Nie do końca kupiła mnie końcówka — coś tam mi zgrzytnęło, może zbyt nagle, może za lekko, może zbyt dziwnie, jakby autorka nie chciała już drążyć. Ale mimo tego zostawiła mnie z dużym wiadrem refleksji i utwierdzeniem, że trzeba walczyć o siebie.
„Nikt nie jest w stanie zmienić świata, trzeba się jedynie starać o to, żeby świat za bardzo nas nie zmienił.”