„Wściekłość” Mareike Fallwickl to osadzona w postpandemicznej rzeczywistości powieść o kobietach, które zmagają się z presją, ograniczeniami i wymaganiami stawianymi przez społeczeństwo. Głęboko poruszająca, bolesna i otwierająca oczy historia o rozgoryczeniu, smutku i żałobie.

Helene skacze z balkonu. Zostawia za sobą trójkę dzieci, niczego nie podejrzewającego męża i przyjaciółkę, od której ostatnio coraz bardziej się oddalała.

Sarah, najbliższa przyjaciółka Helene, czuje się zobowiązana, żeby pomóc pogrążonej w żałobie rodzinie. Bezdzietna, niezwiązana sztywnymi godzinami pracy i w związku, który nie rokuje na przyszłość bez zastanowienia wchodzi w rolę opiekunki i pocieszycielki dzieci.

15-letnia Lola, najstarsza córka Helene, próbuje poradzić sobie z bólem po stracie matki koncentrując się na najbardziej żywej emocji: pulsującym boleśnie gniewie.

„Wściekłość” Mareike Fallwickl radykalnie rozlicza współczesne zachodnioeuropejskie społeczeństwa z wyśrubowanych oczekiwań wobec kobiet pokazując jak wiele jeszcze musi się się zmienić, żeby można było mówić o równości płci.

Na spotkaniu klubowym zgodziłyśmy się, że „Wściekłość” Mareike Fallwickl jest z premedytacją przerysowana, żeby prowokować do dyskusji i budzić kontrowersje. Rozmawiałyśmy o tym, że komunikacja jest podstawą budowania zdrowych relacji i że przemoc rodzi przemoc i nie prowadzi do żadnych rozwiązań. Największe kontrowersje wzbudziła w postać Loli – niektóre Klubowiczki zarzucały jej za duży radykalizm, inne widziały w niej 15-letnie dziecko pozostawione bez pomocy psychologicznej, młodą dziewczynkę, która próbując poradzić sobie z traumą związaną ze śmiercią matki szuka wsparcia w jedynej społeczności, która pomaga jej skanalizować emocje.

Wydawnictwo MUZA S.A.

tłumaczenie Zofia Sucharska

Kategorie: 2025marzec

5 komentarzy

Katarzynapogodzinach · mar 2025 o 7:59 pm

Opieka nad dzieckiem oznacza samotność, chociaż nie jest się samej, a tak w ogóle kobiecie nie wolno wyrażać się negatywnie o niczym co ma związek z macierzyństwem i rodziną” czyli o walce ze schematami, w marcowej książce KCZ, Wściekłości.
Nie będę Was trzymać w niepewności- jestem bardzo na taaak !!!10/10.
Ps Uprzedzam,że w powieść niesie ze sobą duży ładunek emocjonalny, więc osoby wysoko wrażliwe mogą potrzebować wielokrotnych przerw w lekturze.
We Wściekłości każda z trzech bohaterek podejmuje się buntu przeciwko społecznym schematom, co może być inspirujące dla wielu czytelniczek, niezależnie od ich wieku. Ich działania, choć skrajne, odzwierciedlają desperację i potrzebę zmiany w obliczu narzuconych ról i oczekiwań.
Dla każdej z nich bunt będzie przybierał odmienną formę (między innymi świadomy upadek z balkonu czy nadmierne przybieranie na wadze- żeby przeciwstawić się kanonom piękna i udowodnić męską powierzchowność).Najmłodsza z nich Lola, obnaża system w jakim wychowywano dziewczynki przełomu lat.(Chociaż czasem działania bohaterek są momentami awanturnicze/ przerysowane czy nadmiernie impulsywne).
Autorka porusza również kobiece dylematy związane z kwestią świadomej dzietności. Sarah z uważnością obserwuje zmagania przyjaciółki z macierzyństwem. Sama jednak nie wie czy taki styl życia będzie Jej odpowiadał. Wszak metryka nie kłamie a czasu na podjęcie decyzji jest coraz mniej.*
Książka szczególnie uwypukla samotność kobiet w czasach popandemicznych, co jest niezwykle aktualnym tematem.
Autorka świetnie pokazuje podwójne standardy płciowe. Dobitnie pokazuje nieudolność, bezradność mężczyzn. Jaka jest sylwetka współczesnego mężczyzny ? Na to pytanie uzyskacie odpowiedź po lekturze Wściekłości?
To również książka o refleksji nad tym, jak społeczeństwo postrzega kobiety oraz jakie zmiany są potrzebne. Aż chciałoby się napisać,że grzeczne już byłyśmy

Kasia · mar 2025 o 2:40 pm

Zazwyczaj wystarczy bardzo niewiele. Jakaś pozorna drobnostka, która prowadzi do wybuchu, do kłótni, do zmiany.
“Sól się skończyła” – to niby nic znaczące zdanie uruchamia w Helene zamrożoną wściekłość. Kobieta wstaje od stołu, ale zamiast iść po sól, skacze z balkonu.

Helene odchodzi, zostawiając męża, synów, córkę Lolę i przyjaciółkę Sarah. Fallwickl, z perspektywy Loli i Sarah, opisuje żal, stratę, wściekłość i wpływ patriarchatu w postpandemicznym świecie.

Sarah, bezdzietna pisarka żyjąca w związku z młodszym partnerem, wkracza w życie rodziny przyjaciółki ze swoją pomocą. Bardzo szybko zaczyna czuć wściekłość, która zapewne była także udziałem Helene. Próba poukładania codzienności uświadamia jej, że “(…) Helene zniknęła nie tylko jako człowiek, ale także jako osoba spełniająca określoną funkcję”.

Lola po traumatycznych doświadczeniach związanych nie tylko z utratą matki, szuka w sobie siły i sprawczości w kręgu podobnie czujących dziewczyn.

Bohaterki rozkładają na czynniki pierwsze systemowe nierówności w traktowaniu kobiet i mężczyzn: przytłoczenie obowiązkami domowymi, samotność w macierzyństwie i jego trudy, o których głośno nie można mówić, przemoc, presję, którą nakłada na kobiety społeczeństwo i kultura, pułapkę niepełnego etatu, body shaming… Jest tego sporo.

Fallwickl winą obarcza system, który nawet niezależną Sarah wtapia w ramy opiekunki na cały etat. A może to Sarah przez zakorzenione, przekazane wzorce wchodzi w nią sama?

Ciekawe jest zderzenie pokoleń: Helene/Sarah i Loli. Widać, jak te wychowane w posłuszeństwie milczały, a te młodsze nie boją się własnego zdania. Autorka zdaje się mówić: od lat przydarza nam się to samo, od lat jesteśmy wściekłe, ale teraz mówimy głośno: “Początkowo Sarah zastanawiała się, się skąd w tych dziewczynach tyle wściekłości. (…) dużo bardziej istotne pytanie brzmi: skąd w nich tyle odwagi, żeby dać jej upust.”

„Wściekłość” ma dobry język i tempo, lecz jest nierówna. Celne obserwacje z początku (kwitowałam je gorzkim uśmiechem I’ve been there), w końcu stają się tendencyjne i stereotypowe, a rozmowy między bohaterkami przypominają wymianę sloganów. Mężczyźni są jednowymiarowi: przemocowi i obojętni. Niezaangażowani w życie rodzinne a mimo to ciągle nim przytłoczeni.
Czy ta dosadność to celowe przerysowanie, by jeszcze bardziej podkreślić systemową opresję? Zostaję z myślą, że każda z bohaterek znalazła swój sposób na ujście wściekłości. W realnym świecie kobiety niemal codziennie szukają własnego.

Za swój egzemplarz “Wściekłości” Mareike Fallwickl dziękuję Wydawnictwu Muza.

Eliza Stromińska · kwi 2025 o 11:17 am

„Wściekłość” to swego rodzaju manifest mówiący o roli kobiet w społeczeństwie, rodzinie i życiu zawodowym. Książka porusza wiele ważnych dla współczesnego świata i kobiet tematów, takich jak: nierówność płci, macierzyństwo, społeczne oczekiwania, obowiązki ciążące na kobietach, patriarchalne normy. Jednak „Wściekłość”, która wręcz wylewa się z kart książki, to również nabrzmiała od skrywanego smutku, lęku, złości, frustracji potężna i niszczycielska emocja. Początkowo tłumiona i bezgłośna zaczyna nabierać wyrazu w słowach i czynach młodszego pokolenia.

„Sól się skończyła” – jedno zdanie, które Johannes wypowiedział do swojej żony Helene przy kolacji, a które wzbudziło poczucie, że nie dopilnowała, nie doniosła, nie dowiozła okazało się brzemienne w skutkach. Kobieta wstała od stołu, wyszła na balkon i … wyskoczyła. Szokujące, prawda? Jednak możemy domyślić się, że to jedno niepozorne zdanie musiało być jednym z wielu, które przepełniło czarę goryczy. Wściekłość zapewne narastała z dnia na dzień, kumulowała się i buzowała wewnątrz już od dłuższego czasu. Dlaczego Helene z nikim o tym nie porozmawiała? Dlaczego trudne sytuacje i emocje obracała w żart i przykrywała uśmiechem?

Lola – córka Helene, nastolatka zmagająca się z wewnętrznymi demonami, rozczarowana ojcem, zbuntowana wobec świata i systemu, którego ofiarą stała się jej matka, po niebezpiecznej sytuacji z udziałem kilku mężczyzn zapisuje się na kurs samoobrony. Z grupą innych dziewcząt zaczyna wyrażać swoją frustrację i gniew, posuwając się do przemocy, by wymierzyć sprawiedliwość wobec mężczyzn.

Mamy tutaj dwie skrajne postawy. Jedna z bohaterek milczy i ukrywa swoje trudne emocje, druga wyraża je poprzez użycie siły. Zabrakło tu czegoś pomiędzy, zabrakło komunikacji, bezpiecznego wyrażania siebie i swoich potrzeb.

Mamy prawo walczyć o sprawiedliwy podział obowiązków, o równe prawa, o to abyśmy nie były głównymi odpowiedzialnymi w rodzicielstwie, ale stoi przed nami jeszcze jedno zadanie. Pozwolić sobie wyrażać i uczyć nasze dzieci wyrażania siebie, swoich trudnych emocji i potrzeb. Milcząc i cierpiąc wewnętrznie albo wychowamy dzieci, które będą korzystały z tego samego wzorca, bo przecież „dziewczynki się nie złoszczą”, bo „złość piękności szkodzi” albo pójdą w skrajne wyrażanie swojego buntu i złości wobec istniejącego porządku/ nieporządku świata.

Są takie książki, które wywołują bitwę myśli, o których można by pisać i pisać, które zmuszają do refleksji, bo poruszają tak wiele ważnych tematów i każdy odbierze je inaczej i na innej wrażliwości. Do takich właśnie książek należy „Wściekłość”. Serdecznie polecam. Warto poznać tę historię, by samemu ją przeżyć i zinterpretować.

Aleksandra Konstanciuk · kwi 2025 o 7:15 am

„Zginiecie beze mnie” – czy kiedykolwiek słyszał_ś te słowa od mamy, babci, przyjaciółki zwracającej się do rodziny, siostry? Jedna z naszych głównych bohaterek, Helene ma właśnie dosyć, na oczach całej rodziny podczas obiadu po prostuje wstaje i skacze przez balkon, a jej córka, Lola, dwoje małych synków, mąż i przyjaciółka Sarah próbują to zrozumieć, poradzić sobie i właśnie nie zginąć.

Lola z przyjaciółką po traumatycznej sytuacji zapisuje się lekcje samoobrony, tam poznaje inne dziewczyny, w żałobie i bezsilności odnajduje przynależność z siostrzeństwem i ogromnym buntem przeciwko patriarchalnemu systemowi. Cztery dziewczyny pochodzące z różnych środowisk, z tak innym krzywdzącym doświadczeniem zaczynają wymierzać sprawiedliwość.

Sarah radzi sobie z żałobą zobowiązaniem wobec dzieci przyjaciółki i pomocy nad nimi Johannesowi. Czuje do siebie duży żal, ponieważ mając różne standardy życia nie zauważyła kiedy Helene potrzebowała wsparcia. Autorka akcję powieści umieściła podczas pandemii, kiedy tak wiele matek pozostało samych, zamkniętych w czterech ścianach ze swoimi dziećmi co nasiliło depresję kobiet. Sarah wprowadza się do ich mieszkania, robi wszystko to, co wcześniej robiła matka nie mogąc liczyć na pomoc ich ojca. Przytłacza ją to, jednak zaczyna rozumieć, widzi jak społeczeństwo krzywdzi będące w małżeństwie, ale pozostawione same sobie w rodzicielstwie kobiety.

Kobiety mają dosyć, są wściekłe, kończą z wygórowanymi standardami piękna, onieśmielaniem, ośmieszaniem i poniżaniem. Życie w strachu, ustępowanie i tłumaczenie się – mówią temu dość. Mereike Fallwickl stworzyła powieść fikcyjną, której wątki w mniejszy lub większy sposób dotykają każdą z nas.

Brakowało mi więcej odczuć Johannesa, ale rozumiem, ze tutaj chodzi o kobiety. Również coś mi nie grało w zakończeniu, jednak zdecydowałam się nie brać go dosłownie, tylko jako symbol i metaforę.

Jestem bardzo ciekawa, jak mężczyźni odbiorą „Wściekłość”.

Agnieszka Kupiec · kwi 2025 o 7:54 am

„Wściekłość” Mareike Fallwickl

„Zamiast uczyć nas, jak odpierać ataki, można by nauczyć chłopaków, że mają nas nie atakować.”

„Wściekłość” to historia trzech kobiet — Helene, Loli i Sarah — w trudnym, pandemicznym czasie.
Każda z nich na swój sposób mówi „nie” temu, jak wygląda rola kobiety w rodzinie i społeczeństwie.

To ważny temat, pokazany w bardzo brutalny sposób — i to już od pierwszych stron. Myślę, że dla wielu ta książka może być zbyt mocna, zbyt trudna, bo dotyka tematów dobrze nam znanych z codzienności.

Uważam jednak, że zdecydowanie jest warta uwagi.
Pozwala lepiej zrozumieć kobiety uwięzione w rolach, których nie chcą, ale z których nie potrafią się uwolnić.

Na mnie największe wrażenie zrobiła pierwsza połowa książki. Padło tam wiele ważnych zdań — takich, które często pojawiają się i w mojej głowie, kiedy patrzę na to, jak działa współczesny świat.
Druga połowa angażowała mnie nieco mniej, nie wywoływała już tylu emocji. Myślę, że powodem może być to, że jestem na innym etapie życia niż bohaterki.

To historia, która daje do myślenia, więc zdecydowanie warto ją poznać.

Dodaj recenzję

Avatar placeholder