„Kobiety Picassa” Jeanne Mackin to barwna historia osadzona na przemian w latach 50-tych w Ameryce i latach 20-tych na Riwierze Francuskiej, która splata losy młodej, fikcyjnej dziennikarki z artystkami żyjącymi w cieniu Pabla Picassa.
Nowy Jork, 1953 r. Alana Olson, historyczka sztuki i początkująca dziennikarka, próbuje znaleźć dla siebie miejsce w powojennej rzeczywistości. Jej marzeniem jest pisanie artykułów o sztuce, ale w gazecie, w której dominują mężczyźni nie ma miejsca na kobiecy punkt widzenia.
Gdy w końcu dostaje szansę, żeby zaistnieć przypada jej zadanie wręcz niemożliwe – napisania artykułu o Pablu Picassie, o którym napisano już wszystko. Dla Alany to podwójnie trudny temat, bo Picasso był ulubionym malarzem jej niedawno zmarłej mamy. Wracanie do wspomnień, w których razem odwiedzały mueza, żeby oglądać jego prace jest niezwykle bolesne.
Mimo wszystko Alna podejmuje wyzwanie i opuszcza Nowy Jork, żeby porozmawiać z Sarą Murphy, przyjaciółką Picassa, licząc, że zdobędzie nowe, niepublikowane jeszcze materiały i informacje, które pomogą napisać jej przełomowy artykuł.
„Kobiety Picassa” Jeanne Mackin otwierają drzwi do rozmowy o utalentowanych artystkach żyjących i tworzących w cieniu sławnych mężczyzn, które na kartach historii wymieniane są w pierwszej kolejności jako ich towarzyszki, kochanki i muzy.
“Boję się jednego. Że przejdę do historii tylko jako muza i kochanka Pabla. Nikt nie będzie pamiętał o mojej sztuce.” – Irène Lagut
Od Irène Lagut przez Olgę Khokhlovą, Françoise Gilot, Jacqueline Roque i Sarę Murphy – w powieści “Kobiety Picassa” poznajemy sylwetki fascynujących kobiet i ich skomplikowane relacje z Picassem.
Na spotkaniu klubowym rozmawiałyśmy o artystkach, które tworzyły w cieniu Picassa i o tym, czy można wciąż zachwycać się dziełami Picassa wiedząc jakim był człowiekiem. Zastanawiałyśmy się, czy da się oddzielić twórcę/twórczynię od dzieła, rozmawiałyśmy o malarzach, pisarzach i twórcach filmów, których zachowanie i postawa nas rozczarowały. Zgodziłyśmy się, że książka „Kobiety Picassa” chociaż traktuje Pabla zbyt delikatnie zachęca do szukania dalszych informacji i poznaniu utalentowanych kobiet, które dzieliły z nim życie.
Po raz pierwszy w historii Klubu ważniejszy niż sama fabuła Książki Miesiąca był kontekst przedstawianej historii, postacie drugoplanowe i pytania jakie wypływają po jej lekturze.
Wydawnictwo Znak Koncept
tłumaczenie Anna Bereta-Jankowska
6 komentarzy
Katarzynapogodzinach · kwi 2025 o 7:22 pm
“Nie jest łatwo […]Być w związku z artystą. Ciężko być żoną człowieka, który wybiera sztukę i sławę, niejednokrotnie kosztem innych” czyli o dualizmie w życiu słynnego malarza
Ps przy pierwszej redakcji tekstu używam tego sformułowania i zostawię je z prostej przyczyny, aby pokazać jak mechanizm- jak opis książki, pierwsze linijki mogą potencjalnie determinować interpretację. Początkowo myślałam,że będzie to książka stricte o uczuciach Picassa wobec kobiet,że będą ukazane relacje w ujęciu chronologicznym opisane z perspektywy każdej z nich. Dzieje się jednak inaczej. Na szczęście Picasso jest tłem- cała uwaga nie jest skupiona na nim. Chociaż ciężar fabuły wcale nie opiera się na niewiastach, szczególnie w drugiej części, moim zdaniem zdecydowanie lepszej.
Fakt. Autorce udało się odtworzyć magnetyzm, urok osobisty malarza i sposób w jaki oddziaływał na kobiety, których nie traktował poważnie wspominał o nich w następujący sposób
Chciałbym,żeby wszystkie kobiety były takie: “potulne kochające- posłuszne”
Ps2 Jak już wspominalam druga część książki zachwyciła mnie i uratowała całość:-)))
Moją szczególną uwagę zwróciła trzydziestoletnia Alana,która chce napisać artykuł/poznać prawdę o swoim pochodzeniu. Autorka w ten sposób chce obnażyć stereotypowe myślenie o roli kobiet w świecie- tamtego czasu:
“Świat potrafi być trudnym miejscem dla samotnej kobiety bez rodziny.[…] na tym świecie liczy się bezpieczeństwo. Powiedz Wiliamowi tak”
Kobiety Picassa to obyczajówka z domieszką biografizmu. Przy lekturze Pamiętajcie, że nie wszystkie postaci i fakty są prawdziwe:-)) Jest to diametralnie odmienna pozycja od tych, które miałam przyjemność przeczytać w ramach przynależności do KCZ. Fajnie, ponieważ dała przestrzeń na oddech.
PS 3 Na moim profilu znajdziecie recenzję wcześniejszych klubowych książek:-)
Moja ocena to:7,5/10
Komu polecę fanom obyczajówki z elementami biografiii. Gdy czytałyście np. Sukienkę (o kulisach przygotowywania sukini Elżbiety II w tle historia z tego ślubu) czy tytuł Merci, Monsieur Dior ( historia młodej krawcowej, która chce pracować u Diora i przytacza sylwetkę projektanta) o będziecie zadowolone
Agnieszka Kupiec · kwi 2025 o 10:28 am
Lubisz książki o sztuce? Historie, w których staje się ona dodatkowym bohaterem?
Jeśli chodzi o mnie, nie jestem fanką takiej literatury, ale w ramach książki kwietnia w @klubieczulejczytelniczki postanowiłam poszerzyć swoje książkowe horyzonty. A to za sprawą książki „Kobiety Picassa” Jeanne Mackin.
Historia opowiada o Alanie, która dostaje szansę napisania artykułu o słynnym malarzu.
Sama książka skupia się jednak mocniej na kobietach, które przez lata pojawiały się w życiu Picassa. Dzięki relacjom z nimi możemy zobaczyć, jakim człowiekiem i jakim artystą był.
Sztuki w książce jest bardzo dużo — mamy tu słynne dzieła Picassa oraz poznajemy osobistości ze świata sztuki tamtych lat. Myślę, że dla osób zainteresowanych tym tematem będzie to prawdziwa gratka.
Postać Picassa nie należy do moich ulubionych (myślę, że to dość popularna opinia), ale zawiodły mnie również postacie kobiece. Nie były wyraziste — oprócz Irene, której jednak było w tej historii bardzo mało.
Wątek Alany na początku bardzo mi się podobał, jednak jej historia rodzinna była przewidywalna — odgadłam ją już podczas pierwszej rozmowy z Sarą.
Pozytywnym aspektem książki jest styl pisania — bardzo prosty i przyjemny. Książkę czyta się lekko i szybko.
Dla mnie ta opowieść była po prostu przyjemna, nie wzbudziła we mnie żadnych emocji. Myślę, że szybko o niej zapomnę.
Dla mnie to 3⭐️
Aleksandra Konstanciuk · kwi 2025 o 6:18 pm
Pablo Picasso, czyli wspaniały artysta i bardzo zły człowiek oraz wycinek jego życiorysu w powieści, która stawia na kobiety z jego otoczenia.
Alana, 29-letnia dziennikarka musi napisać artykuł o malarzu, jest rok 1953, drzwi dla kariery płci żeńskiej nie są nawet lekko uchylone, ale dziewczyna idzie w ten temat zwłaszcza, że był to ulubiony artysta jej zmarłej mamy.
Dziennikarka trafia do Sary Murphy, która w swojej opowieści zabiera ją w lata 20 na Riwierę Francuską, gdzie w towarzystwie szumu fal, opalającej bryzy i zachodu słońca przebywała z mężem, a także Picassem, jego ówczesną żoną, kochanką Irene oraz pracownicą miejsca gdzie wszyscy się zatrzymali. Śmietanka towarzyska w rajskim otoczeniu gdy na tle historycznym dzieją się z zapowiedzią tragiczne wydarzenia.
Alana łapie haczyk bardzo ważnych wydarzeń z tamtego lata i idąc dalszym tropem w końcu dociera do samego artysty. Czy dostała to czego chciała? A może była nim całkiem zawiedziona? Czy jednak jego często wspominane, hipnotyzujące wspaniałe oczy miały też dla niej znaczenie?
Jeanne Mackin na tacy, jago danie główne podaje nam Picassa, jednak to wszystkie dodatki robią świetną robotę. Napisałam dodatki, bo niestety tak wcześniej historia traktowała jego kochanki, także wspaniałe artystki, które niczym muchy do lepu lgnęły do niego. Nie potrafię sobie wyobrazić co w nim widziały chociaż powszechnie było wiadomo, że jest babiarzem, przemocowcem, i człowiekiem kochającym tylko i wyłącznie sztukę. Autorka daje im więc szansę zostawiając nas z niedosytem, bo ja po przeczytaniu książki chcę się dowiedzieć o nich więcej, by Olga, Francoise, Irene i Jacqueline nie pamiętać tylko jako kobiet Picassa.
Bardzo opiniotwórcza pod wieloma względami powieść, którą warto przeczytać.
Aga Szukuć · maj 2025 o 11:53 am
Ci, którzy znają mnie naprawdę długo wiedzą, że w liceum bardzo marzyły mi się studia związane z historią sztuki. Regularnie chodziłam na wykłady, wernisaże i czytałam biografie artystów. Ale z Picasso nigdy nie było mi po drodze (choć obydwoje urodziliśmy się 25 października). Nie ujmując mu tego, że był nowatorski i namieszał w świecie sztuki, jedynym obrazem tego malarza, który wywołuje u mnie jakiekolwiek emocje jest „Guernica”. Dlatego, gdy dowiedziałam, że „Kobiety Picassa” autorstwa Jeanne Mackin będą naszą książką miesiąca, miałam mieszane uczucia. Teraz, będąc już po lekturze tej powieści, moje odczucia są równie letnie.
Sam początek tej historii bardzo mnie zniechęcił, myślałam, że będzie to ta klubowa książka, której mogę nie dokończyć. Wynurzenia książkowej Irene (która jednak istniała naprawdę) na temat tego czy Picasso ją chce czy nie były tak dziecinne jak moje rozważania na temat mojego potencjalnego związku z wokalistą Type O Negative, gdy miałam 16 lat. Irene Lagut była artystką z krwi i kości. Miała talent i temperament. I taką Irenę chciałabym poznać. Podobny problem mam ze wszystkimi „kobietami” Picassa. Każda ma ciekawą historię, ale Picasso wraca w tej powieści jak niedoleczona infekcja. A do tego nic w tej historii nie zdradza, co sprawiało, że ten Hiszpan był w stanie uwieźć niemal każdą napotkaną na drodze kobietę.
Trzon historii stanowi podróż młodej pisarki Alany, która zainteresowanie sztuką i Picassem odziedziczyła po niedawno zmarłej matce. Owa sentymentalna podróż stanie się dla niej okazją do odnalezienia samej siebie, rozgrzeszenia się z przeszłością oraz poznania kobiet, które na jakimś etapie życia znalazły się blisko mistrza. Alana musi odkryć tajemnicę (którą ja odkryłam na samym początku książki), a jednocześnie owy wyjazd do Europy przypieczętuje jej ścieżkę kariery. Alana ma pisać o Picassie, ale tak naprawdę bardziej fascynują ją kobiety, które (choć równie ciekawie) zginęły gdzieś w cieniu znanego malarza. Bohaterka musi też się określić w kwestii swojego życia miłosnego, a że jest dość nowoczesna jak na czasy, w jakiej przyszło jej żyć, musi wykazać się determinacją.
Książka Mackin zdecydowanie wyraziście opisuje życie bogatych artystów w Europie, która powoli dochodziła do siebie się po wielkiej wojnie. Wakacyjne hotele do dyspozycji garstki osób, prywatne plaże czy wino do każdego posiłku – nie będę kłamać, ta książka sprawiła, że zachciałam tam być. Ach żeby tak spędzić jedno lato na południu Francji, odziać się w jedwab, dać się namalować. Autorka powieści zrobiła porządne research i wierzę, że te opisy trafnie oddają klimat tamtych dni.
Czytając „Kobiety Picassa” musimy pamiętać, że to jednak fikcja. Autorka nie miała na celu odtworzenia historii kobiet zgodnie z prawdziwymi wydarzeniami (i mam nadzieję, że w rzeczywistości miały więcej dystansu do denerwującego Hiszpana). Mackin stworzyła opowieść o muzach i jednocześnie ofiarach kultu ludzi wybitnych, które ginęły gdzieś w cieniu mężczyzn. Powieść ta na pewno uczy nas, że geniusze mierzą się dodatkowo z piętnem szaleństwa i że sława sprawia, że jesteśmy mnie obiektywni. Książka nie ma jednak moralizatorskiego wydźwięku. To raczej lekka lektura dla tych, którzy lubią czytać o sztuce i przepychu.
Powieść „Kobiety Picassa” nie była zła, ale też nie porwała mnie i za jakiś czas nie będę o niej pamiętać Doceniam przygotowanie autorki, która poświęciła lata na badanie biografii osób, które pojawiły się w powieści. W mojej pamięci pozostaną też opisy upalnego lata na południu Francji. Co do reszty, chciałabym, abyśmy postrzegali kobiety przez pryzmat ich osobowości i osiągnięć, a nie tylko w kontekście partnerów. Nie każdy z nas może być geniuszem, ale na pewno każdy ma historię godną opowiedzenia.
Dominika Szymańska · lip 2025 o 3:41 pm
On – bezkompromisowy geniusz, wielki artysta, pozbawiony skrupułów bawidamek. One – podporządkowane jego nieustannym kaprysom, żyjące w cieniu mistrza żony, przyjaciółki, kochanki. Muzy.
Jeden mężczyzna, wiele wpatrzonego w niego niczym w bóstwo kobiet.
Co takiego miał w sobie Pablo Picasso, że choć do idealnego partnera było mu wybitnie daleko, przyciągał jak magnes i gdy już przyciągnął, nie pozwalał o sobie zapomnieć?
Alana jest młodą i ambitną dziennikarką, która – mimo że najbliżsi już ustalili plan na jej życie – chce podążać wytyczoną przez siebie ścieżką i realizować własne aspiracje, znacznie odbiegające od tego, co „wypada” kobiecie w Ameryce lat pięćdziesiątych. Niemal na przekór niekończącym się sugestiom o zajęciu się domem i urodzeniu dzieci, ona robi coś zupełnie przeciwnego – oddaje się pracy i usilnie odkłada ustalenie daty ślubu z niecierpliwym narzeczonym, starając się przy tym udowodnić zdominowanemu przez mężczyzn światu, że jej pozycja pracującej kobiety jest równie istotna. Gdy po śmierci zafascynowanej Picassem matki Alana dostaje zlecenie napisania artykułu o słynnym artyście, udaje się w podróż śladami malarza i jego muz – nieoczekiwanie jednak podróż doprowadza ją w miejsca, do których nigdy nie planowała dotrzeć, a przede wszystkim sprawia, że dziewczyna zaczyna kwestionować wszystko, co do tej pory wiedziała i znała. Krok po kroku dociera do skrywanych sekretów, poznaje historię Pabla Picassa i jego wielbicielek, jednocześnie odkrywając prawdę o sobie samej. Tymczasem we Francji Picasso jak zwykle oddaje się uciechom życia wielkiego artysty, jak zwykle raz po raz łamiąc serca zakochanych w nim na zabój kobiet. Gdy i one dochodzą do głosu, poznajemy ich splecione ze sobą, zagmatwane losy, które jednak mają jeden wspólny mianownik – Pabla.
„Kobiety Picassa” to powieść wielowątkowa, intrygująca i czasem irytująca, bo w końcu trudno jest zrozumieć, dlaczego tyle pięknych i utalentowanych kobiet (często również artystek) oddało swoje serce mężczyźnie, który za nic miał uczucia innych i dbał wyłącznie o własną wygodę i przyjemność. Dla mnie, jako osoby zupełnie niezwiązanej ze światem malarstwa czy rzeźby, książka była lekka w odbiorze i przyjemna. Może nie zapadła mi w pamięć ani w serce, ale umiliła mi czas, pozwalając na chwilę przenieść się w świat francuskiej bohemy oraz podążającej za marzeniami i prawdą Amerykanki.
Martyna Głownia · wrz 2025 o 7:20 am
Dostajemy tu świetny kawałek historii przeplatanej fikcją. Poznajemy Alanę, która ma stworzyć, nowy, ciekawy artykuł o Picassie, przy okazji kobieta, – czego z pewnością się nie spodziewała – odkryje dużo więcej o przeszłości swoich najbliższych. Alanie udaje się dostać do Sary Murphy – która zdradza nam, co wydarzyło się między nią a Picassem, pewnego upalnego lata.
Również przebija się tu głos Irene Lagut i jej burzliwego romansu z artystą.
Weszłam w historie kobiet Picassa z nadzieją, że zajrzę głębiej, mocniej, że poczuję ich emocje, rozterki, tęsknoty. A jednak czegoś mi tu zabrakło, chyba za dużo Picassa w Kobietach Picassa.
Bo zdecydowanie bardziej niż sam malarz, ciekawią mnie właśnie one. Ich perspektywa, ich życie, ich sztuka. Co tworzyły, co myślały, co czuły, kiedy wychodziły z jego cienia. Bo może to nie on powinien być w centrum, tylko one.
I tu ogromne ukłony w stronę Martyny ktora przygotowała mega webinar właśnie o kobietach Picassa (I tylko o nich.)
No i cóż ten Pablo w sobie miał, że każda chciała być jego? Już na poczatku bohaterki zaznaczają, że to kobieciarz, że jest niewierny, a potem i tak wpadały w jego ramiona. A dla niego one nie były partnerkami, nie były towarzyszkami życia – tylko inspiracją do jego sztuki. I niczym więcej.
To była dobra, relaksująca lektura. Mocno też polecam ją przesłuchać w audio, świetnie zrealizowana i bardzo przyjemnie się słucha.