Doskonały debiut, pochłonęłam „Suki” w jeden wieczór.
To zbiór mocnych monologów kobiet, opowiadań nasyconych przemocą i trudnymi doświadczeniami, doprawionych czarnym humorem i groteską.
Skrajna bieda i narkotykowe imperia, aborcja i nastoletnie ciąże, magia, lokalne wierzenia i legendy, brutalne zabójstwa i szalone imprezy. A to wszystko na (zaledwie!) 170 stronach. To książka, która otwiera oczy i daje do myślenia.
Dwa opowiadania przy których się zatrzymałam to „Motyl z przedmieścia” (lowe bohaterka) i „Zbieraczka kości” (prawie się poryczałam).
W jednym z wywiadów autorka „Suk” powiedziała, że fikcja jest potężnym narzędziem do mówienia o kwestiach politycznych. I bardzo się z nią zgadzam.