Gdy obejrzałam serial, który zrobił na mnie piorunujące wrażenie, wiedziałam, że muszę sięgnąć również po książkę..
„Ostre przedmioty” zrobiły mi ciary wzdłuż kręgosłupa. Podobnie czułam się chyba tylko czytając „Milczenie owiec”.
Reporterka Camille wraca do rodzinnego miasteczka Wind Gap w Missouri, żeby nagłośnić i i zrelacjonować sprawę zabójstwa dwóch dziewczynek. Brzmi jak oklepany scenariusz, dopóki nie poznamy matki Camille, wyniosłej i eterycznej Adory, właścicielki ubojni, która w sytuacjach stresowych wyrywa sobie rzęsy pomalowanymi na czerwono paznokciami i przyrodniej siostry, trzynastoletniej Ammy, która terroryzuje (nie tylko) swoich rówieśników. Fabuła zagęszcza się z każdym rozdziałem.
Sama Camille pod długimi rękawami koszul lepiących się do pleców w nieznośnym upale południowego lata, nosi słowa powycinane na skórze.
Ostre Przedmioty są mroczne i ciężkie od tajemnic rodzinnych.
To nie jest przyjemna książka, ale wciąga jak zła i do ostatniej strony trzyma w napięciu.