Z moich notatek: bohaterka o bliskiej mi wrażliwości, historia o potrzebie przynależności, ale też o obawie przed utratą kawałka siebie, który nas wyróżnia.
Jak to jest tracić słuch?
Bohaterka o bliskiej mi wrażliwości, historia o potrzebie przynależności, ale też o obawie przed utratą kawałka siebie, który nas wyróżnia.
Louise od dziecka żyje na krawędzi dwóch światów – słyszących i głuchych. Do żadnego nie przynależy, z żadnym się nie utożsamia. Przez lata wypracowała sposób porozumiewania się z otoczeniem, który łączy wyłapywanie strzępków zdań z czytaniem z ust i pozwala jej w miarę „normalnie” funkcjonować. Jednak gdy zaczyna jeszcze gorzej słyszeć, a w otaczających ją rozmowach i komunikatach pojawiają się luki, wyobraźnia Louise wypełnia je niepokojąco realistycznymi obrazami i postaciami.
Jakość życia Louise może poprawić implant, ale jego wszczepienie wiążę się z utratą resztek słyszenia. Co okaże się dla niej bardziej cenne?
„Wszyscy pragną normy. Byłaś wystarczająco słysząca, żeby ukrywać swoją niepełnosprawność, a to wszystkich urządzało. Ale teraz, gdy przeszłaś ze średniej głuchoty do poważnej, nie możesz już dalej oszukiwać.” mówi do Louise jej przyjaciółka Anna.
Warto, chociaż wiem, że nie wszystkim może się spodobać.