Z moich notatek: Jestem zachwycona świeżym i zupełnie innym ujęciem dojrzałej kobiecości, rytmem i sposobem opowiadania historii – całość jest hipnotyzująca! Niestety rozczarowałam się końcówką.
Opowieść o dojrzałej kobiecie, która mieszkając na gruzińskiej prowincji wybiera niezależność i bezdzietność. Nie ma łatwo, bo wiadomo co na prowincji (nie tylko gruzińskiej) gada się o takich “dziewczynach”.
Ale Etero jest tak cudownie niezachwiana w swoich przekonaniach i postanowieniach, że uśmiechałam się czytając jej rozbudowane wewnętrzne dialogi. Na zewnątrz powściągliwa, w środku buzuje emocjami i przemyśleniami, jest spostrzegawcza, uszczypliwa i wszystko analizuje. Wspomina trudną przeszłość, dorastanie w cieniu brata i ojca, trudne relacje z ciotką-cholerą i wreszcie zupełnie nowe, ekscytujące uczucia, które rodzi się między nią, a pewnym szpakowatym dostawcą artykułów spożywczych.
Szalenie żałuję tylko, że autorka zostawiła Etero z TAKIM zakończeniem.