Już sam tytuł jest kontrowersyjny, a w połączeniu z okładką, na której autorka cała w różu z lekko zakłopotanym uśmiechem trzyma w rękach różową urnę, ociera się o prowokację. I to na a sto pro dobrze przemyślaną, bo gdyby nie to przyciągające wzrok połączenie pewnie nigdy nie sięgnęłabym po tę książkę.

Jennette McCurdy, gwiazda amerykańskiego kanału tv z serialami dla dzieci i młodzieży, napisała memuar o relacji z toksyczną matką, która pchnęłą ją do aktorstwa (ważne: wcale nie musisz znać Jennette, żeby wciągnąć się w jej opowieść).

Historia jest przejmująca, niełatwa i mocno działa na emocje.

Matka uzależnia Jennette od siebie kontrolując i planując każdy aspekt jej życia. Kąpie i poddaje inspekcjom nastoletnie ciało córki, wyznacza dzienny limit kalorii, izoluje od rówieśników, manipuluje. Pragnie utrzymać ją w statusie wiecznego dziecka, nienaturalnie szczupłej dziewczynki-aktorki, której głównym atutem jest płacz na zawołanie.

A to wszystko staje się jeszcze bardziej poparane, gdy dowiadujemy się, że nad matką Jennette (a tym samym całą rodziną) od lat wisi widmo powrotu ciężkiej choroby.

Jennette przejmuje kontrolę nad swoim życiem dopiero w chwili, gdy matka umiera. Przestaje być marionetką, uczy się zauważać i odrzucać schematy, w których wyrosła. Opowiada swoją historię bez filtra i cenzury.

Książkę czyta się lekko, mimo ciężkiego kalibru relacjonowanych wydarzeń. To opowieść, której się słucha. Bezpośrednia, konkretna, napisana językiem, którego na co dzień używam. Lubię takie “surowe” pisanie.

Kategorie: Półka Aleks